14 lip 2015

Miniaturka I




Przed Wami pierwsza miniaturka. 
Troszkę sentymentalna, słodka, może nieco smutna. Ocenę jej klimatu i jakości pozostawiam Wam. Liczę na Waszą profesjonalną opinię w komentarzu. :)
Może nie jest to twór z wyższych progów. Starałam się, aby ta mini była lekka. Cóż, czy mi wyszło to już sami stwierdzicie. Jej długość również nie jest powalająca, chociaż taka miała być.
Rozdział już osiemnastego. Pierwsza część Draco. Czekacie?
Nie przedłużając. Miłego! :)



„Smak”





Babciu! Babciu! – wrzasnęła malutka dziewczynka z długim blond warkoczem. – A dziadek nazwał tatusia gburem!  A... a... a... tatuś dziadka głupim zgredem!

Hermiona uśmiechnęła się dobrotliwie do swojej brązowookiej wnuczki. Dziewczynka była bliska płaczu. Mimo, że docinki jej dziadka i ojca były niemalże tradycją rodzinnych spotkań malutka Vivienne Malfoy nadal reagowała na nie płaczem. Serce Hermiony stopniało, jak warstwy śniegu wiosną. Pogładziła dziewczynkę po jej platynowym czubku głowy. Mimo swego wieku wzięła ją na ręce i wmaszerowała do pokoju, w którym siedzieli panowie.

– Macie trzy sekundy na uspokojenie się! Niesnaski i wszelkie wrogości zostawiamy za drzwiami tego domu! Zrozumiano?
Hermiona bardzo przypominała Molly Weasley w sposobie zarządzania domem. Mężczyźni nic nie odpowiedzieli, ale widać było, że uznali jej wyższość. Z nią nie było żadnej dyskusji. Popatrzyła na nich z takim żalem, że zdobyli się nawet na porozumiewawczy uśmiech do siebie nawzajem. Hermiona nie była usatysfakcjonowana, ale dała za wygraną. Nie pogodziłaby tej dwójki nawet przy pomocy pięści. Spojrzała na swoją najukochańszą wnuczkę i powiedziała spokojnie:

– Widzisz kochanie, nic się nie stało. Masz może ochotę na kanapki?

Vivienne uśmiechnęła się promienie i pokiwała swoją blond czuprynką. Jej orzechowe oczy wypełniło niczym nie zmącone dziecięce szczęście.

– Ale z dżemem! Z dżemem, dobrze? zapytała z ogromnym entuzjazmem. – Tamta babcia nie lubi dżemu. Ona nie lubi niczego co pyszne! Naprawdę!

Hermiona zaśmiała się. Faktycznie. Sama nie przepadała za "tą drugą babcią". Traktowała słodką Vivienne, jak powietrze i widziała tylko czubek swego arystokratycznego nosa. Hermiona postawiła dziewczynkę na ziemi i podała jej rękę, a ta chwyciła ją podśpiewując coś z radością. Poszły razem do kuchni, w której mieszały się przepiękne zapachy. Hermiona całe swe życie sumiennie pracowała, a teraz na zasłużonej emeryturze nadal musiała cały czas coś robić. Po prostu nie lubiła bezczynności. Więc w kuchni wrzało, bulgotało i parowało. Wszystko w sterylnym porządku. Kobieta wyjęła własny dżem truskawkowy, który zrobiła z zasobów przydomowego ogródka. Mała Vivienne siedziała na drewnianym krzesełku i wesoło przebierała nóżkami.  Spory talerz wypełnił się stosem kanapek. Gdy Hermiona postawiła je na stół oczy sześcioletniej dziewczynki zabłyszczały, jak galeony. To był jeden z najpiękniejszych widoków, jakie kobieta miała okazję ujrzeć. Vivienne zajadała się swoim ulubionym przysmakiem, przy czym całą swą porcelanową buźkę ubrudziła dżemem. Hermiona była  dumna ze swojej blondwłosej wnuczki. Była jej perełką, szczęściem. Kochała się nią zajmować.

Babciu... – zaczęła nagle dziewczynka wpatrując się w niedokończoną kanapkę. –  A czy miłość jest tak pyszna, jak dżem?

Hermiona zaśmiała się ciepło. Wzięła jedną z stosiku kanapek i spróbowała. Teraz sama gdzieniegdzie była ubrudzona dżemem, który tak uwielbiała jej wnuczka. Wtedy mała Vivienne uraczyła swoją babcię najpiękniejszą melodią, jaką ta kiedykolwiek słyszała –  swoim dziecięcym śmiechem.

– Tak, kochanie. Jest tak pyszna, jak dżem. Nawet lepsza.

Vivienne zmarszczyła nosek i zapatrzyła się w koszyk z owocami stojący na stole. Wyraźnie zastanawiała się nad czymś. W tym czasie Hermiona delikatnie otarła policzki i podbródek dziewczynki. Po chwili Vivienne wzięła kolejną kanapkę i zapytała beztrosko:

– A jak smakuje miłość? Ta, która jest lepsza od dżemu?

Hermiona pomyślała automatycznie o dziadku dziewczynki. O ich miłości. Zaczęła zastanawiać się, jak smakowała... Kobieta również zmarszczyła nos i wpatrzyła się w kosz z owocami.

Na pewno smakowała jego ustami. Delikatnym ruchem jego warg podczas pocałunku. Ich kształtem, kiedy się uśmiechał. Ich ruchem, gdy mówił… Gdy wypowiadał słowa, które ona zapamiętała na zawsze...

– Jest słodsza, momentami kwaśna. Delikatna...

 Oh, naprawdę musi być trochę kwaśna? zasmuciła się dziewczynka.

Hermiona uśmiechnęła się. Tak, czasem miłość jest nie do zniesienia. Ale to dodaje jej uroku. To, że ta prawdziwa, mimo że kwaśna, jest wieczna.

– Już wiem     pisnęła dziewczynka.

Umorusana na całej twarzyczce Vivienne wstała i pobiegła do salonu. Hermiona usłyszała tylko, jak pyta swego ojca, czy miłość musi być czasem kwaśna. Kobieta uśmiechnęła się do siebie. Hermiona przypomniała sobie stalowoszare oczy dziadka dziewczynki. To, jak wyglądały, gdy mówiły o miłości. Głęboko  wierzyła, że to właśnie one wyrażają miłość. Nie słowa. Nawet nie czyny. Przecież mogą być fałszywe. 
Teraz przed swoimi oczami widziała jego całego z czasów młodości. Gdy wieki temu ich miłość kwitła.

Ramiona, w których chętnie tonęłaby całą wieczność.

Dłonie, które z taką pasją pieściły jej ciało.

Klatka piersiowa, która była dla niej oparciem w niejednej trudnej sytuacji. 


Potem Hermiona przypominała sobie jego cechy osobowości. Charakteru, który
był ciężki i trudny. Mimo to ten człowiek umiał kochać, jak żaden inny. Był trochę, jak ocean. Pozornie spokojny. Potrafił rozgniewać się, jak nikt inny. Wtedy szalał, niczym sztorm. Cierpliwy, gdy słuchał jej. Zasadniczy i to chyba najbardziej ją bolało...
Kobieta usłyszała Vivienne żegnającą się z dziadkiem. Otarła pojedynczą łzę. Wstała i swym zwyczajnym, spokojnym chodem dotarła do salonu. Jej mąż stał w drzwiach i machał do swej córki, zięcia i wnuczki. Hermiona dołączyła do niego. Stanęła obok i delikatnie objęła. Patrzyła, jak Rose i Scorpius prowadzą za rękę swoją córeczkę.

  Dlaczego nie zostali? – zapytała, mając nadzieję, że brzmi naturalnie.

Jednak jej głos drżał. Jak za każdym razem, gdy myślała o Draconie. Nigdy nie wyrzuciła pamiątek po swojej wielkiej miłości. Wszystkie prezenty, zdjęcia i listy trzymała w zamkniętej skrzyni. Jednak nie te były najcenniejsze... Te najdroższe trzymała w sercu, gdzie miały pozostać już na zawsze. Miłości życia się nie zapomina, mimo upływu lat. Nikt, nigdy nie wiedział, że Hermiona i Draco kochali się ponad wszystko. To był ich sekret, którego nie poznała żadna istota. Skarb, który pozostał jedynie w ich pamięci. Serce kobiety jest, jak ocean pełen tajemnic.

– Nadal nie mogę uwierzyć, że nasza cudowna córka wyszła za drugą wersję fretki – powiedział wyraźnie zawiedziony Ron. – Na piętnastą mieli zaplanowany obiad w Malfoy Manor.

Hermiona jeszcze chwilę popatrzyła, jak Rose otwiera tylne drzwi samochodu. Mała  Vivienne do niego wsiadła, a Scorpius zajął miejsce za kierownicą. Machnęła córce, a ta odpowiedziała jej szczerym uśmiechem.

Tak miało być.

Tak musiało być.

Hermiona z uśmiechem na ustach zamknęła drzwi, tym samym kończąc rozmyślania o słodko-kwaśnym smaku miłości.


22 komentarze:

  1. Witaj! <:

    Wspaniała miniaturka. Świetnie się ją czyta. Naprawdę. Jest nieco sentymentalna, pełna uczuć i pobudza wyobraźnię. Rewelacja. Styl jaki w niej zaprezentowałaś sprawił, że zostałam zachęcona do zabrania się za "Who killed Agnes Smith?". Coś czuję, że będzie równie cudowne co ta miniaturka :3

    Pozdrawiam
    Swarfiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merlinie, cieszę się, że mi się udało przekazać to o czym piszesz. :) Dziękuję bardzo i oczywiście zachęcam do przeczytania WKAS. :)

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Świetna! Nie wiem czemu zrobiło mi się smutno, mimo, że nic się nie stało. Miniaturka ma wspaniały, melancholijny nastrój. Bardzo mi się podobała. Piszesz naprawdę swietnie:)
    Ide czytać Twoje inne dzieła!
    Całuje i pozdrawiam!

    Chciałam Cię zaprosić na prolog mojego nowego Dramione:
    http://dramione-battle-scars.blogspot.com/
    Byłoby super gdybys wpadła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, na początek trochę pomarudzę, ale tak już mam :D "niemalże tradycja rodzinnych"-literówka "tradycją"; "chwyciła ja podśpiewując " to samo "JĄ :); i znowu "swą porcelanowĄ; "jedną z stosiku kanapek" myślę, że lepiej by brzmiało "jedną kromkę ze stosiku kanapek :); w nie jednej trudnej sytuacji- niejednej wydaje mi się, że pisze się łącznie; Ustala obok i delikatnie - chodziło Ci zapewne o "stanęła"?; i jeszcze ostatnie zdanie, czy nie powinno być słodko-kwaśnym smaku miłości? ;) Z czepialstwa jeszcze tylko określenie "malutka dziewczynka" zastąpiłabym po prostu małą dziewczynką, ona ma już sześć lat, malutka średnio pasuje do wygadanej Vivienne, tym bardziej, że na początku używasz kilka razy tego określenia (może jakiś synonim?). Wydaje mi się też, że niektóre przecinki stoją nie tu gdzie powinny, ale interpunkcja to moja pięta achillesowa więc milczę już. A teraz, kobieto, kłaniam Ci się nisko, bo się popłakałam na końcu. Zaskoczyłaś mnie tak bardzo pozytywnie. Miniaturka nie jest sztampowa, nie przedstawia kolejnej sceny ze słodkiego happy endu dramione. Jest tak bardzo prawdziwa i smutna w swojej szczęśliwości. Miłość faktycznie jest słodko-kwaśna, a ta pierwsza nie ma ceny.
    Brawo!
    totalus-petrificus-totalus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś chwilę na wyłapanie moich błędów. Tego pięknego dnia zabrałam się za ich poprawianie i myślę, że teraz jest okey. Wpadki z "Ą" na końcu to raczej wina mojego niedopatrzenia. Pisałam mini na komórce, poprawiałam na komputerze, czytałam milion razy i... Jak zwykle czegoś nie wyłapałam. Słodko-kwaśnym. Racja, brzmi o niebo lepiej. Hm, jednak z malutkiej dziewczynki nie zrezygnuję. :) Może wygląda lepiej, ale między Hermioną a Vivienne jest silna więź i w domu (jak się wydało) państwa Weasley zawsze będzie malutką dziewczynką. Rządziłam się, więc prawami "domu", w którym znalazła się moja wyobraźnia. Ah, przecinki. >< NA PEWNO gdzieś stoją źle. :D
      Dziękuję ślicznie za Twoją opinię. *,*

      Usuń
    2. Nie ma sprawy, cała przyjemność, po mojej stronie :) co do "malutkiej", to tylkp sugestia, absolutnie nie narzucam swojego zdania :) podziwiam, że pisałaś na komórce, ja piszę na komputerze i też czytam dziesiątki razy, a czasami jednak nie widzę literówek, które stoją i się ze mnie śmieją :/ ach, przecinki...jak pisałm, nie pomogę, bo samej mi z nimi ciężko :) pozdrawiam i życzę weny

      Usuń
    3. Właśnie literówki i przecinki to chyba moje największe zmory. :<

      Dziękuję, również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ta miniaturka smakowała jak dżem własnej roboty. Tyle powiem.
    Czekam, oj bardzo czekam na następny rozdział !
    Lycheey Lora
    Na-skraju-wolnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Miniaturka przecudna... *_*
    Tylko tyle mogę teraz napisać... <3
    Brak słów...
    R.Q.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, niemal do ostatnich zdań miałam nadzieję, że jej mężem został Draco, a nie Ron. Draco pasowałby do Hermiony doskonale, nawet jeśli czasem trzeba byłoby przez niego popłakać :( Jakoś tak smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam, że jednak ten banalny Ron, zamiast głębokiego Draco.
    No ale miniaturka śliczna <3 A miłość o smaku dżemu to świetne podsumowanie :)

    Pozdrawiam,
    hg-ss-we-snie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było działanie w pełni przemyślane. Mini miała być trochę smutna, może to dziwne, ale cieszę się, że wyszło. :)
      Dziękuję! :)

      Również pozdrawiam.

      Usuń
  7. Słodko a zarazem gorzko.. Piękna miniaturka. Pod sam koniec łza się kręci w oku. Zwłaszcza gdy Hermiona wspomina, tak zwane, dzieje minione. Doskonale oddałaś tu ten romantyczny a zarazem nostalgiczny nastrój. Serdecznie Ci gratuluję i mam nadzieje na więcej takich małych dzieł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że udało mi się nadać miniaturce odpowiedni klimat i nie jest ona bełkotem. :)

      Usuń
  8. Miniaturka bardzo mi się podoba,ale jeżeli to okaże się epilogiem WKAS to przysięgam,nie ręczę za siebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka bardzo fajna słodka a jednocześnie smutna.
    Podoba mi się Twój styl pisania ;)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    Zapraszam do mnie może Ci się spodoba
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Thunder Titanium Lights (2020) - Casino - TITANICS.com
    Thunder Titanium lights (2020) titanium engagement rings by TITANICS.com. titanium wood stoves Free to play, 100% authentic casino games & slot machines games micro titanium trim for fun or for winnerwell titanium stove real money. titanium anodizing

    OdpowiedzUsuń